Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski - KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka - PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski - FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski - FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO - CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Rynek
W porównaniu z innymi miastami – wielkość piotrkowskiego rynku nie przedstawia się nazbyt okazale. Ma on wymiary 50 na 65 metrów. Stał na nim ratusz od dawna nie istniejący/, którego obrys ukazano odpowiednio różnicując nawierzchnie placu. Z każdego narożnika rynku wychodziły dwie uliczki – trzy z nich prowadziły ku miejskim bramom i dalej, „w świat szeroki”. W otoczonym murami Piotrkowie rynek był jedynym placem, musiał więc wypełniać wszystkie przydawane placom funkcje: handlową – jako plac targowy, kulturalną – jako miejsce występów wędrownych artystów, także polityczną – będąc terenem zgromadzeń, wreszcie – towarzyską, gdyż stanowił miejsce spotkań i nieodzownych im wymian plotek i poglądów. A przecież stanowiący królewską własność Piotrków, z racji zjazdów, sejmów, synodów i trybunałów, nazywany drugą stolicą Kraju, był miastem szczególnym – pełnił rolę ogólnopolskiego „centrum kongresowego”. Często przybyszów musiało w nim być więcej niż stałych mieszkańców.
Układ urbanistyczny rynku jest średniowieczny – nie zmienił się od czasów lokacji miasta, która z braku zachowanego dokumentu datowana jest orientacyjnie na 2. połowę wieku XIII. Całkowitej zmianie uległa jednak od tego czasu zabudowa rynku. W pierwszym okresie istnienia miasta wszystkie usytuowane przy nim domy zbudowane były z drewna. Kamieniczki pojawiały się stopniowo i raczej pomału. Jeszcze w roku 1661 w całym mieście było ich tylko 56 i stanowiły wciąż zdecydowana mniejszość. Można przypuszczać, że podobnie jak w innych miastach tu także większość przyrynkowych domów miało podcienia, stanowiące naturalne przedłużenie handlowych pomieszczeń lokalizowanych na parterach.
Obecny wygląd rynkowych pierzei bardzo daleko odbiega od stanu sprzed wieków. Trudno się dziwić właścicielom poszczególnych budynków, że przebudowywali je, dostosowując do powstających nowych potrzeb, czy też – by nie pozostać w tyle – w pogoni za obowiązującą modą. Oprócz tych, można powiedzieć naturalnych, ludzkich przyczyn – istniały jeszcze inne, noszące charakter klęsk – jak wojny czy pożary. Dzisiejszy, klasycystyczny wystrój kamieniczek miasto w głównej mierze „zawdzięcza” pożarowi z roku 1835. Odbudowując miasto z pożaru nie silono się na przywracanie, czy choćby utrzymywanie poprzedniego charakteru zabudowy. Obudzone już wprawdzie /ale dalekie od powszechności/ zainteresowania historią i zabytkami nie były jeszcze wiązane z zabudową mieszkaniową. Ocalone z pożaru fragmenty budynku były wykorzystywane na tyle, na ile posiadały walory użytkowe. Stąd za i pod nowymi elewacjami tyle historycznych elementów, łatwych do dostrzeżenia, gdy wie się jak i gdzie ich szukać.
Urok piotrkowskiego rynku – jako urbanistycznego wnętrza – jest tym większy, że oprócz zabudowy rynkowych pierzei podziwiać można widoczne stąd obiekty architektury sakralnej. W zasięgu wzroku są kościół jezuitów, kościół i klasztor pijarów i gotycka fara, której barokowe hełmy wieńczące wieżę stanowią widokowe zamknięcie południowo – wschodniego narożnika rynku.