26. NA KRESACH – MANKIEWICZE Pałac
Autor: Roman Mirowski
Mankiewicze położone były na lewym brzegu Horynia, niedaleko miasteczka Stolin, ale wchodziły w skład dóbr dawidgródeckich. Dawidgródek, który od Mankiewicz dzieliła dwudziestopięciokilometrowa odległość, założony został pod koniec XIV stulecia przez księcia Daniłę Daniłowicza. Potem Kazi-mierz Jagiellończyk, jako Wielki Książę Litewski, nadał księstwo dawidgródeckie zbiegłemu z Moskwy kniaziowi Iwanowi Jarosławowiczowi Borowskiemu. Jego syn, Fedor Iwanowicz, książę piński, umierając bezpotomnie, całe swoje włości zapisał Zygmuntowi Staremu. Na koniec król Zygmunt Au-gust darował Dawidgródek swojemu szwagrowi, księciu Mikołajowi Radziwiłłowi. Od tego czasu aż do roku 1939 dobra dawidgródeckie nieprzerwanie były własnością Radziwiłłów. Od roku 1586, na mocy zezwolenia wydanego przez Stefana Batorego, dobra te stanowiły ordynację. Na przełomie XIX i XX stulecia ordynatem, dwunastym z kolei, był żyjący w latach 1880 – 1920 książę Stanisław Radziwiłł, adiutant Józefa Piłsudskiego. Po jego śmierci ordynację przejął jego brat, Karol, XIII i zarazem ostatni ordynat na Dawid-gródku, zmarły w roku 1968.
Cała ordynacja miała do roku 1910 ćwierć miliona hektarów powierzchni. Po traktacie ryskim zmniejszyła się do 155 tysięcy hektarów. W jej skład wchodziły przeważnie tereny leśne a w Mankiewiczach mieścił się jeden z jej folwarków. O budowie pałacu w Mankiewiczach zadecydowały: brak „stolicy” ordynacji dawidgródeckiej po jej wydzieleniu w roku 1904 ze stanowiącej wcześniej jedność ordynacji nieświesko – klecko – dawidgródeckiej /w całym dominium takiej siedziby po prostu nie było/ i wyjątkowo piękne położenie Mankiewicz. Księżna Antoniowa Radziwiłłowa /matka Stanisława/ wiedząc o mającym nastąpić wydzieleniu ordynacji, już w roku 1885 założyła w Mankiewiczach na powierzchni 50 hektarów park krajobrazowy, będący pierwszym etapem realizacji zespołu pałacowego.
Park jest dziś, niestety, jedynym ocalałym elementem założenia /podczas II wojny światowej pałac spłonął/ a jego powierzchnia zmalałą o połowę. Gdy powstawał, wykorzystano naturalne warunki terenowe, czyli wysoki brzeg nad malowniczym zakolem Horynia. Udało się także księżnej Antoniowej znakomicie połączyć stary drzewostan z nowym.
Wjazd na teren majątku prowadził przez bramę zamknięta kutą kratą w której zwieńczeniu znalazła się książęca mitra i herb Radziwiłłów „Trąby”. Od bramy do pałacu wiodła kilometrowej długości droga, zakomponowana w ta-ki sposób, by osiągnąć zmienność widoków; po jej lewej i prawej stronie, w miarę przemieszczania się ku pałacowi, otwierały się naturalne polany a na nich skupiska drzew miejscowych przemieszanych z egzotycznymi, podkreślone tłem tworzonym przez „ściany” otaczającego polany lasu. Główną aleję przecinała cała sieć biegnących w różnych kierunkach węższych, spacerowych alejek. Część parku bardziej oddalona od pałacu prezentowała styl romantyczno – krajobrazowy, zwany w Polsce angielskim. Najbliższe jego otoczenie miało raczej charakter ogrodów francuskich, harmonizujących z architekturą pałacu. Gazony, szpalery, klomby wraz z rzeźbami, altanami i fontannami znakomicie uzupełniały pałacową architekturę nie przesłaniając przy tym widoków z okien.
Według planów sprowadzonego z Berlina architekta o nazwisku Wencel zbudowany został neobarokowy parterowy budynek nakryty wysokim mansardowym dachem, składający się z prostokątnego korpusu głównego i prawie kwadratowej w planie oficyny, w poziomie parteru rozdzielonych łukową arkadą, a na piętrze połączonych krytą galerią.
Główny korpus o dwunastu osiach okiennych miał /zarówno od podjazdu jak i od ogrodu/ niesymetrycznie umieszczony piętrowy środkowy ryzalit o trzech osiach i dwa dwuosiowe ryzality parterowe na krańcach elewacji. De-tal pałacu nawiązywał do architektury francuskiej ale także do innych rezydencji Radziwiłłów – na przykład wieża zegarowa, zlokalizowana obok arkady między korpusem a oficyną i stanowiąca dominujący nad całością zespołu pionowy akcent, przypomina wieżę zamku w Nieświeżu. Oprofilowania okien są raczej skromne. Elewacje niemal całego pałacu, poza ryzalitem środkowym, pokryte są boniowaniem. Dotyczy to zarówno tła jak i pilastrów dzielących międzyokienne fragmenty ścian.
Ryzalit środkowy miał od strony podjazdu dobudowany przedsionek, nad którym mieścił się balkon, wygrodzony wykonaną z kamienia tralkową balu-stradą. Nad piętrem, zwieńczenie stanowił trójkątny fronton z umieszczonym na osi herbem radziwiłłowskim z mitrą, wykonanym w technice sztukaterii. Od ogrodu /z widokiem na rzekę/ ryzalit także posiadał balkon, z tym że miał on konstrukcję wspartą na kroksztynach i żeliwną balustradę.
W środkowej części pałacu, od strony podjazdu, mieścił się obszerny, wy-soki na dwie kondygnacje hall. Po jego prawej stronie znajdowała się biblioteka, dalej pokój gościnny i kaplica. Na lewo od hallu był pokój jadalny a za nim kredens i klatka schodowa, prowadząca na galerię łączącą korpus pałacu z oficyną. Na przedłużeniu hallu, od strony ogrodu, znajdował się salon a po jego bokach dwa mniejsze saloniki. Za salonikami mieściły się sypialnię: z jednej strony Pani a z drugiej Pana Domu. Pokoje mansardy służyły jako sypialnie dla reszty domowników i dla odwiedzających Mankiewicze gości.
Wnętrza pałacu nie należały do szczególnie bogato dekorowanych. Nie posiadały też zbyt wielu zabytkowych przedmiotów czy pamiątek rodzinnych, bowiem pałac był obiektem właściwie zupełnie nowym, szczególnie dla rodzi-ny o takiej historii i tak bogatych tradycjach. Wszystko co przeniesiono tu z zamku nieświeskiego uległo zniszczeniu podczas I wojny światowej. Tak stało się z zawartością biblioteki i z licznymi rycinami, głównie o tematyce wojennej.
W roku 1922 zakończono odbudowę pałacu /nadzór nad robotami pełnił warszawski architekt Julian Nagórski/ i urządzono na nowo przy pomocy nowo zakupionych mebli. Wnętrze hallu wzbogacone zostało o marmurowy kominek i jednobiegowe dębowe schody. Ściany hallu ozdobiły łowieckie trofea, w tym poroża łosi, z których słynęła wówczas puszcza dawidgródecka.
Wszystko co przeczytałem na temat majątku Mankiewicze chłonąłem z wielkim zainteresowaniem, próbując sobie wyobrazić wszystkie opisywane miejsca. Mój pradziadek oraz dziadek mieszkali w tym majątku jednak nie zdążyli przekazać mi jak to wszystko wyglądało. Mój pradziadek Stanisław Skikunas był kierowcą księcia a dziadek pomagał mu we wszystkim. Niestety nie zachowały się żadne dokumenty, zdjęcia z tamtych czasów.