Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski - KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka - PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski - FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski - FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO - CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
34. NA KRESACH – PIŃSK Pałac „Mur”
Autor: Roman Mirowski
„Stolica” Polesia, powiatowe miasto Pińsk położone było w województwie brzesko – litewskim, nad rzeką Piną. Cechą charakterystyczną Pińska była wyjątkowa ilość obiektów sakralnych, dominujących w panoramie miasteczka i wyjątkowo silnie kontrastujących z drewnianą, parterową zabudową mieszkalną. Na planie miasta Pińska /i sąsiadującego z nim Karolina/ wykonanym w roku 1794, a więc już po włączeniu tych terenów do Rosji, wyróżniono dziewięć klasztorów oraz pięć cerkwi. Ponieważ plan sporządzali Rosjanie, listę klasztorów rozpoczyna męski klasztor prawosławny. Dalej są tu: męski karmelitów, żeńskie marianitów i bazylianów oraz męskie dominikanów, franciszkanów, bernardynów, komunistów /inaczej: bartoszków/, bazylianów. W wykazie cerkwi na początku podano rosyjską pod wezwaniem św. Teodora, dalej starą katedrę unicką, unicką cerkiew św. Mikołaja i nową katedrę unicką. Klasztoru jezuitów już nie wymieniono, zaś w kościele pojezuickim mieściła się już wtedy cerkiew katedralna. Na planie sporządzonym w roku 1798 prócz budowli sakralnych znalazły się także ważniejsze obiekty świeckie: zamek starościński, zamek karoliński, dom książęcy księcia Lubeckiego i dom szlachcica Butrymowicza.
„Dom szlachcica Butrymowicza”, czwarty w kolejności obiekt mieszkalny Pińska, będący raczej pałacem niż domem, nazywany był „Mur”. Nazwa ta miała na celu podkreślenie niezwykłości obiektu, a ściślej niezwykłości jego murowanej konstrukcji w kontekście powszechności drewnianej zabudowy mieszkalnej Pińska.
Mateusz Butrymowicz żył w latach 1745 – 1814. Pełnił urząd pińskiego sędziego grodzkiego, był też posłem na sejm. Według rodzinnych przekazów budowany przez Butrymowicza pałac przeznaczony był dla Michała Jerzego Poniatowskiego, królewskiego brata i ostatniego prymasa w Polsce przedrozbiorowej. Prymas zmarł w roku 1794, nie doczekawszy ukończenia pałacu, a obiekt pozostał w rodzinie Butrymowiczów. Po Mateuszu właścicielką była jego córka, Józefa, małżonka Michała Ordy z Biżerewicz, marszałka powiatu kobryńskiego. Jako wiano otrzymała pałac córka Józefy, /a siostra Napoleona Ordy/ Hortensja, po mężu Alaksandrowa Skirmunttowa. Ostatnią właścicielką pałacu była zmarła w roku 1934 Konstancja Skirmuntt, wnuczka Hortensji, znana malarka i rzeźbiarka. Podobno przed rokiem 1930 Konstancja sprzedała pałac biskupom pińskim obrządku łacińskiego, w charakterze „dożywocia” zachowując sobie tylko jedno pałacowe skrzydło. Skirmunttowie nigdy nie traktowali pałacu „Mur” jako swej głównej rezydencji. Wykorzystywali go jako siedzibę „zimową” oraz podczas pobytów w mieście „w interesach” w innych porach roku.
Jeszcze do niedawna uważano, iż autorem projektu pałacu był architekt Gross, ten sam który dla Skirmunttów zaprojektował pałac w Mołodowie. Okazało się jednak – a ustalił to i opublikował Walerij P. Morozow, że „Mur” jest dziełem Karola Schildhausa, wykładowcy Uniwersytetu w Wilnie. Roboty budowlane w pałacu ukończono w ostatnich latach XVIII stulecia.
Pałac ma plan podkowy. Trzy skrzydła formują dziedziniec otwarty na południe, w kierunku rzeki. Elewacja północna, od strony ulicy, choć powinna być frontowa, wcale nie została elewacją główną. Ważniejszą, w zamierzeniu, była wychodząca na ogród i rzekę elewacja południowa, z której prowadziło główne wejście do obiektu
Pierwotna architektura budynku „zatarta” została w jakimś stopniu pod-czas odbudowy po pożarze, który strawił pałac w roku 1901. Być może zmiany te nie były istotne, ale na pewno wtedy dopiero pojawiły się „ostre”, neogotyckie łuki w oknach południowego ryzalitu, który mógł przed pożarem być otwartym, kolumnowym portykiem, w ten sposób bowiem rozwiązane zostały południowe zakończenia bocznych skrzydeł pałacu. Z całą pewnością pożar ów był fatalny dla cennych, mieszczących się w pałacu zbiorów, a także dla wystroju wnętrz, któremu nawet nie próbowano przywrócić wcześniejszej świetności.
Parter pałacu wyniesiony był dość znacznie nad teren, a to za sprawą dość wysokich suteren. Główną jego oś akcentowały dwa ryzality: północny, półkolisty w planie i południowy, w planie prostokątny. W półokrągłym ryzalicie od strony ulicy pionowe akcenty tworzyły cztery kolumny, miedzy którymi znajdowały się półkoliście zamknięte okna oraz drzwi prowadzące na /również półkolisty/ balkon z żeliwną balustradą. Narożniki pałacu: północno-wschodni i północno-zachodni były „ścięte”, a ściślej ścięte pod katem 45 stopni i zagłębione w kształcie ćwierćkolistym. Na ich środkach umieszczono po jednym oknie. Elewacje zewnętrzne bocznych skrzydeł maiły tylko „ślepe” okna i pilastrowe podziały, ale być może okna zamurowano później, po odbudowie z pożaru i po ograniczeniu /skutkiem sprzedaży/ powierzchni ogrodu. Wszystkie elewacje zwieńczone były belkowaniem z mocno rozbudowanym fryzem. Nakrywał je niezbyt wysoki dach, harmonizujący z horyzontalnym charakterem bryły pałacu.
Dziwne zamieszanie jakie obserwujemy w pińskim pałacu – z elewacją frontową od ogrodu i ogrodową od ulicy – miało też swoje konsekwencje w układzie jego wnętrz. W roku 1930 pałac miał aż pięć sieni wejściowych. Dwie sienie, które znajdowały się w łącznikach pomiędzy korpusem i skrzydłami, skierowane były ku ćwierćkolistym ścięciom elewacji północnej; były więc skośne w stosunku do skrzydeł i korpusu, a to owocowało ukośnymi narożnikami niektórych pokoi. Na szczęście główna sień pozostała prostokątna – z niej też wchodziło się do wielkiej owalnej sali, umieszczonej w ryza-licie. Pomieszczenia w korpusie pałacu miały przeznaczenie reprezentacyjne. Pokoje mieszkalne znajdowały się w jednotraktowych skrzydłach pałacu. Układ pomieszczeń był tu głównie amfiladowy, choć z pewnością łagodziły go liczne osobne wejścia prowadzące od zewnątrz.
Ogród, ciągnący się pierwotnie aż do rzeki, bardzo ograniczony został podczas budowy w Pińsku nadrzecznego bulwaru. Pałac, straciwszy kontakt z naturalnym krajobrazem, mocno, niestety, stracił na uroku. Wciąż jednak wyróżniał się swą urodą z otaczającej go pińskiej szarzyzny. Ten oczywisty kontrast dobrze odczuł i opisał Józef Ignacy Kraszewski we Wspomnieniach Wołynia, Polesia i Litwy wydanych w roku 1840: /pałac/ „zdaje się jak elegant na wsi wstydzić się swej pretensjonalnej architektury przy innych domkach, które stoją bez ceremonii jak skrzyneczki na półkach” .