31. NA KRESACH – ZAKOZIEL Dwór
Autor: Roman Mirowski
Zakoziel leżał w województwie brzesko – litewskim, około czterdziestu kilometrów na wschód od Kobrynia. Jego właścicielami była rodzina Orzeszków pieczętujących się Korabiem, wywodząca się z Podlasia. Ich nazwisko pochodziło od wsi Orzeszki w powiecie mielnickim. W wieku XVII Orzeszkowie byli rodziną w okolicy szanowaną, a jej przedstawiciele często obejmowali różne ziemskie urzędy. Z czasem Orzeszkowie pojawili się też w powiecie pińskim, i tu, na Polesiu, dzięki zasługom i dobrym opiniom, a także dzięki dość znaczącej pozycji materialnej, powierzano im godności marszałków szlachty, podkomorzych, starostów czy szambelanów. Kiedy jednak przychodzi do szczegółów, okazuje się, że niezbyt wiele wiemy o losach właścicieli Zakoziela przed połową XIX stulecia.
W roku 1858 zakozielski dziedzic, Kalikst Orzeszko, łączył swą osobą dwie godności: marszałka szlachty powiatu grodzieńskiego i kammerjunkra pe-tersburskiego dworu. Jego ojcem był Nikodem, a dziadem „po mieczu” Józef Orzeszko. Syn Kaliksta otrzymał po swym dziadku imię Nikodem, a był ostatnim Orzeszką, właścicielem Zakoziela.
W latach 90. XIX stulecia, kiedy wystawiano je na sprzedaż, zakozielskie dobra miały powierzchnię 8018 dziesięcin gruntu, podzieloną na sześć folwarków. Miały też okazały dwór, liczący sobie prawdopodobnie około sześćdziesięciu – siedemdziesięciu lat. Do sprzedaży doszło, ponieważ Nikodem Orzeszko chorował na płuca, a kurując się przebywał głównie za granicą, co jak wiadomo, zawsze wymagało dość znacznych pieniędzy.
Zgodnie z ówczesnym prawem majątek nabyć tutaj mógł tylko Rosjanin /lub Rosjanka/. Nabywczynią Zakoziela stała się więc hrabina Nadieżda Bobrinskaja. Przebywała tu jednak tylko do zakończenia wojny. Od niej Zakoziel kupił, nieznany nawet z imienia, Wesołowski z Warszawy, odsprzedając go po kilku latach Karolowi Tołłoczce. Ten wreszcie, nikomu Zakoziela nie sprzedając, z przyczyn „historycznych” utrzymać się mógł tutaj jedynie do roku 1939.
Chociaż brak jakichkolwiek pisanych dowodów, zakozielski dwór najprawdopodobniej wybudował Nikodem Orzeszko starszy, a stało się to chyba gdzieś w latach 20. XIX wieku. Dzieło Nikodema seniora można poznać z „przekazów ikonograficznych” /czyli mówiąc po prostu: z rysunku Napoleona Ordy/. Dwór był założeniem osiowym, składających się trzech korpusów, tworzących kompozycję brył o mocno wydłużonym planie. Wszystkie trzy korpusy powstały najprawdopodobniej jednocześnie, a ich wyodrębnienie było działaniem świadomym. Środkowy liczył tylko pięć osi, z których główną stanowiły umieszczone w płytkim ryzalicie szerokie, przeszklone, dwuskrzydłowe drzwi wejściowe. Aby „wzmocnić” osiowość, drzwi flankowane były parami przyściennych kolumn toskańskich, niosących belkowanie, a wyżej schodkowy naczółek. Zwieńczenie tworzyły dwa gzymsy: dolny, kostkowy i górny, profilowany. Korpus ten nakrywał czterospadowy dach o dwóch pół-kolistych lukarnach i czterech kominach, rozmieszczonych symetrycznie.
Korpusy boczne, czy może raczej: skrzydła, były niższe od środkowego i posiadały po trzy osie okienne, flankowane przyściennymi kolumnami toskańskimi. Belkowanie niesione przez te kolumny, umieszczone było niżej, niż w środkowym korpusie, za to gzyms był mocniej wysunięty. Wszystkie okna frontowej elewacji sięgały podłogi, były to więc raczej porte–fenêtre’y /czyżby mające w założeniu nadać dworowi nieco „pałacowego” charakteru?/.
Ogrodowa elewacja widać nie miała już być tak reprezentacyjna, skoro po-traktowano ją znacznie oszczędniej. Uproszczono więc jej wystrój, ogra-ni0czony właściwie tylko do gzymsów i dość prostych obramień okiennych.
Kiedy Nikodem Orzeszko młodszy sprzedawał Zakoziel, stan dworu bardzo trudno określić można było jako kwitnący. Pozbawiony „pańskiego oka” obiekt bliższy był, niestety, ruinie niż siedzibie kresowego ziemianina. Trzeba więc oddać sprawiedliwość Nadieżdzie Bobrinskiej, za staranność i pietyzm, z jakimi wyremontowała zakupiony od Polaka dwór, czyniąc z niego kwitnącą wielkopańska rezydencję. Całkiem odmiennie poczynał sobie ów nieznany z imienia Wesołowski, następca Bobrinskiej. Ten zaczął od przeróbek i rozbudowy, mimo iż dwór posiadał przecież dostateczną ilość pomieszczeń, zarówno reprezentacyjnych jak i mieszkalnych.
Wesołowski nadbudował nad trzema osiami głównego portyku piętro, zwęził, marginalizując ich znaczenie, główne drzwi wejściowe, umieszczając za to po ich bokach dodatkowe, zresztą dosyć wąskie, okna. Jeszcze bardziej brutalnie zajął się elewacją ogrodową, gdzie na zlikwidowanym tarasie pojawiły się symetryczne dwie dobudówki mieszczące nonsensownie małe pokoiki, dostawione chyba wyłącznie po to, aby dźwigać tarasy pietra, całkowicie tu zbędne. Wesołowski władał Zakozielem zbyt krótko, by „dobrać się” do wnętrz dworu. Szczęściem pozostawił je nie naruszone, dzięki czemu zachowały swój „klasycyzujący” charakter. Szczególną ozdobę stanowiły tu półokrągłe piece pokryte delikatnymi i eleganckimi sztukateriami. W sali balowej, oczywiście umieszczonej od ogrodu, na głównej osi dworu, znajdował się interesujący narożnikowy kominek z marmurową płytą. Wszystkie reprezentacyjne pomieszczenia miały sufity z fasetami podpartymi gzymsami, z bogatą dekoracją sztukatorską. Ozdobne były tez supraporty, a wszystkie skrzydła drzwiowe były zdobione i wyposażone w okucia z artystycznie modelowanego brązu.
Dworski park miał kilkanaście hektarów powierzchni. Przecinała go szeroka lipowa aleja, przerwana tylko budynkiem dworu. Od frontu dworu rozciągał się wielki kolisty trawnik, od ogrodu gazon z kwiatowymi klombami. Na skraju parku stała neogotycka kaplica grobowa Orzeszków, dzieło architekta Franciszka Jaszczołda. Miała plan kwadratu, podkreślony przez cztery narożne wieżyczki i jedną wieżyczkę umieszczoną na środku. Wnętrze jej nakrywało sklepienie, bogato zdobione sztukateriami. Pod kaplicą mieściła się krypta.
Obok Zakoziela leżał Ludwinów, także dobra rodziny Orzeszków. Ludwnowski dwór, ze starości „zapadnięty” w ziemię, pełen był staroci i rodzinnych pamiątek. W tym to dworze kilka lat mieszkała wraz z mężem, Piotrem, Eliza Orzeszkowa. W Ludwinowie ukrywała Romualda Traugutta i stąd potem w swojej karecie bezpiecznie przewiozła go do granic Królestwa.
Informacja od Pana Wiktora Orzeszko: „Ostatnim właścicielem Zakoziela był Kalikst , syn Kaliksta Orzeszko. Późniejszy Duke of Oratino , zamieszkały w Londynie.”
http://www.zakoziel.republika.pl/