Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski - KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka - PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski - FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski - FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO - CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
30. NA KRESACH – BIAŁY KAMIEŃ Kościół
Autor: Roman Mirowski
Parafia w Białym Kamieniu powstała może już w XV stuleciu, a jeśli tak było, to pierwszy wybudowany tu kościół był najpewniej drewniany. Według dokumentów, jako datę erygowania parafii przyjmuje się jednak rok 1615 lub, jak chcą niektórzy, 1605. Nastąpiła ona dzięki fundacji księcia Jerzego Korybuta Wiśniowieckiego, kasztelana kijowskiego, i jego małżonki, Teodory z Czapliców. Początkowo nadzór nad parafią, leżącą w granicach archidiecezji lwowskiej, sprawował /samozwańczo/ biskup łucki i dopiero w roku 1783 spór ten rozstrzygnięty został cesarskim rozporządzeniem – po którym Biały Kamień „powrócił” do Lwowa.
Jednocześnie z erygowaniem parafii rozpoczęto budowę świątyni. Nie wiadomo jak przebiegała budowa, nie bardzo wiadomo /można się tego tylko domyślać/ jaki kształt przyjęła powstająca wtedy budowla. Nie znana jest nawet data konsekracji kościoła. Wiadomo natomiast, że w latach trzydziestych następnego, XVIII stulecia, dzięki fundacji krakowskiego kasztelana, Janusza Antoniego Wiśniowieckiego, kościół gruntownie przebudowano. Za-kres tej przebudowy istotnie musiał być znaczący, jeżeli w protokole wizytacji świątyni, dokonanej przez arcybiskupa Wyżyckiego zapis określa ją jako „budowę”. Ostateczne zakończenie prac miało miejsce dopiero w latach 40. – na dokończenie budowy, ale przede wszystkim na wyposażenie przebudowanej świątyni, funduszy wówczas nie poskąpiła wdowa po księciu Januszu, Teofila z Leszczyńskich Wiśniowiecka. Jakieś prace budowlane /których zakresu nie znamy/ wykonywano też w latach 60. – a ponownej konsekracji dokonał w styczniu 1766 arcybiskup Wacław Hieronim Sierakowski.
W 1843 roku wykonano gontowe pokrycie dachu. Nie na długo jednak, tylko na lat pięć – strawił je w roku 1848 pożar. Po pożarze nie zastosowano już gontu. Polak okazał się być mądry po szkodzie; wybrano ogniotrwałe po-krycie z blachy cynkowej, które „wytrzymało” pomimo uszkodzeń z lat I wojny światowej, aż do okresu międzywojennego. Remontu wtedy całkowicie nie zakończono. Dwudziestolecie międzywojenne okazało się być na to zbyt krótkie. Po „wyzwoleniu” tych ziem przez Armię Czerwoną kościół oczywiście zamknięto. Pozbawiony remontów i konserwacji obiekt szybko popadł w stan zaniedbania, prowadzący prosto ku ruinie. Rozbiórce, którą już nawet zaplanowano, przeciwstawił się dyrektor Lwowskiej Galerii Obrazów, Borys Woźnicki. Dzięki niemu, na przełomie lat 70. i 80. kościół i jego otoczenie wyremontowano, przystosowując do celów muzealno – wystawienniczych, z przeznaczeniem na filię Lwowskiej Galerii.
W ramach adaptacji kościół pozbawiono zakrystii. Zlikwidowano też wszelkie polichromie, które zakłócałyby odbiór zgromadzonych we wnętrzu eksponatów – nowoczesnych rzeźb. Niestety, nieco „topornie” odbudowano wieżyczkę na sygnaturkę, a w otaczającym świątynię murze przebito arkadowe otwory, „otwierając” w ten sposób dawny kościelny cmentarz, w ramach przekształcania go na plac przed muzeum. Kościelne wyposażenie albo zaginęło, albo zostało rozproszone. Część znajduje się w innym oddziale Lwowskiej Galerii Obrazów, a konkretnie na zamku w Olesku. Niektóre uratowali wierni, i tak na przykład obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem jest obecnie w kościele św. Jerzego w Wałbrzychu.
W ostatecznej wersji /przed przeróbką na galerię/ kościół składał się z dwuprzęsłowej nawy, transeptu, wielobocznie zamkniętego prezbiterium i dostawionej do niego zakrystii. Jego pierwotnego kształtu domyślać się można z dość bogatej późnorenesansowej dekoracji /zachowały się jej resztki/ południowego ramienia transeptu. Wielce prawdopodobna wydaje się być hipoteza, że początkowo nie był tu żadnego transeptu. Nawa posiadała, jak obecnie dwa przęsła, a do nieco od niej węższego i dość mocno wydłużonego prezbiterium, od południa dostawiona była kaplica. Dla zachowania symetrii, od północy znajdowała się podobna co do wielkości zakrystia. Do kaplicy prowadziło osobne wejście od zachodu, później zamurowane.
Zmian tego układu dokonano w latach 30. XVIII stulecia. Nadmurowano kaplicę i zakrystię i utworzono transept – czyli nawę poprzeczną. Wymagało to dobudowania do prezbiterium nowej zakrystii. Przebudowano, można po-wiedzieć: „zmodernizowano” także elewacje świątyni. Jednak, trzeba to twórcy przebudowy uczciwie przyznać, pomimo barokizacji fasad, pozostawiono w nich też niektóre elementy z początków XVII stulecia /w byłej kaplicy: boniowanie narożników, nisze w których kiedyś stały posągi/.
Wnętrza świątyni nakrywają sklepienia kolebkowo – krzyżowe na gurtach. Chór muzyczny jest murowany; tworzą go trzy arkady wsparte na filarach z toskańskimi kapitelami. Pod obydwoma ramionami transeptu znajdują się krypty.
Ukraińscy badacze uważają, że w latach 60. XVIII stulecia wykonano także ogrodzenie kościoła. Jest ono tu wyjątkowo okazałe. Na osi głównej kościoła jest w nim rokokowa bramka, być może „majstrowano” przy niej w wieku XIX, stąd jej nienajlepsze, widoczne dzisiaj, proporcje. Narożniki zachodniego odcinka ogrodzenia zdobią symetrycznie ustawione ażurowe dzwonnice. Po-między bramą a dzwonnicami był mur, przerobiony teraz na ażurowe arkady według projektu autorstwa Ukrainki, architekta – konserwatora Ulany Pichurko.
Białokamieniecki kościół nigdy nie był dziełem wybitnym. Jego architekturę cechował pewien prowincjonalizm, a także pewne zapóźnienie, w stosunku do aktualnych trendów w sztuce, widocznych w budowlach głównych miast Rzeczypospolitej. Moim zdaniem, pewna doza prowincjonalizmu /w końcu przecież Biały Kamień był i jest prowincją!/ wcale nie musi być wadą, a tylko dodaje temu niewielkiemu kościołowi urody i malowniczości.