Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski - KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka - PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski - FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski - FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO - CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
22. NA KRESACH – TEREBIEŻÓW Pałac
Autor: Roman Mirowski
W dawnym województwie brzesko – litewskim, a dokładniej w jego południowej części, pięknie położony nad Horyniem, znajdował się majątek o nazwie Terebieżów, niegdyś należący do książąt Sołomereckich. Jak to na Kresach zwykle bywało, majętność ta zmieniała co jakiś czas właścicieli, by wreszcie w roku 1865 trafić do rąk Cezarego Antoniego Oleszy. Gdy nabył je Olesza /ożeniony z Aleksandrą Ordzianką/ dobra miały powierzchnię ponad ośmiu tysięcy hektarów i w znacznej części składały się z lasów.
Gdy w 1892 zmarł Cezary Olesza spadek podzielony został na jego jedenaścioro dzieci. Terebieżów przypadł synowi noszącemu tak samo jak ojciec imię Cezary, ale obciążony obowiązkiem spłaty na rzecz brata, Edwarda. Cezary junior żonaty był z Marią Żuk Skarszewską, primo voto księżną Lubo-mirską, posiadającą swój posagowy majątek w Popinie koło Drohiczyna. Po jego śmierci wdowa sprzedała najpierw dobra mężowskie a potem także swoje i przeniosła się na stałe do Warszawy. W konsekwencji jedyny ich syn, Cezary III Olesza, absolwent modlińskiego korpusu kadetów nie odziedziczył już niczego. A gdy umarł /żył zaledwie 24 lata/ ta linia rodu wygasła. Ostatnim właścicielem Terebieżowa był Jerzy Uznański z podhalańskich Szaflar. Być może duża odległość od Tatr sprawiała, że w Terebieżowie nigdy nie osiadł na stałe, bywając tu tylko od czasu do czasu.
Cezary I Olesza, mimo nabycia Terebieżowa swą rezydencję miał nadal w Starym Bereżnie. Dopiero Cezary II, prawnik z wykształcenia, został stałym mieszkańcem majątku. Początkowo zamieszkiwał tu w „starym” klasycystycznym dworze. Choć nie zachowały się żadne materiały ikonograficzne z których możnaby się zorientować jak ów dwór wyglądał, wydaje się, że był budowlą dość okazałą. Świadczyć mogą o tym duży krajobrazowy park a tak-że zlokalizowane w nim dwa obiekty pochodzące z tamtego okresu. Jednym z nich była kaplica, ośmioboczna w planie, z wejściem zaakcentowanym parą kolumn niosącą niezbyt udany w proporcjach /bo całkowicie pozbawiony belkowania/ trójkątny szczyt zwieńczony sygnaturką. Drugim była murowa-na altana posiadająca już dobre proporcje, o czterech kolumnach, której dwuspadowy dach i umieszczone na fryzie dekoracje nawiązywały wyraźnie do klasycznej świątyni.
„Stary” dwór nie spełniał widocznie wymagań państwa Oleszów /a szczególnie pani Oleszowej, lubiącej wystawność i życie towarzyskie/ skoro zdecydowano o budowie zupełnie nowej rezydencji. O sporządzenie projektu poproszono trzech architektów, absolwentów politechniki w Karlsruhe: Juliana Lisieckiego i jego pomocników Władysława Kapaona i Kazimierza Śliwińskiego. Budowę pałacu zakończono w roku 1908. Być może obiekt tuż po oddaniu do użytku przyniósł fundatorowi choć odrobinę szczęścia i satysfakcji. Niestety, ogromne koszty jakie pochłonęła budowa i urządzanie rezydencji, a także rozszerzanie i przekomponowywanie otaczającego ją parku, były w skutkach fatalne, wręcz tragiczne. Przed Cezarym Oleszą pojawiło się nie-zwykle poważne zagrożenie bankructwem. Zdrowie także przestało mu dopi-sywać. Bankructwo i groźba utraty wzroku popchnęły go ku samobójstwu. Miejsce jego tragicznej śmierci a potem pochówku, upamiętnia samotna płyta umieszczona w lesie.
Oglądając terebieżowski pałac trudno podejrzewać, że stał się on przyczyną tak tragicznego finału. Neogotycka architektura pałacu jest raczej radosna i optymistyczna, w najmniejszym stopniu nie nawiązując do gotyckich powieści z ich niesamowitym klimatem „gęstym” od szkieletów, upiorów czy nietoperzy, wśród krat i pajęczyn. Pałac jest raczej antycypacją późniejszych o całe pokolenie filmowych fantazji Walta Disneya.
Bardzo zróżnicowana bryła pałacu z Terebieżowa oparta jest, z grubsza rzecz biorąc, na planie prostokąta. Gdyby nie liczne wieże, wieżyczki, facjatki i inne „przybrania”, możnaby powiedzieć, że pałac ma dwie kondygnacje. Od frontu zdobi go dość głęboki portyk, ustawiony przy słabo wysuniętym ryzalicie środkowym. Konstrukcję trójosiowego portyku stanowią dwa skrajne filary o przekroju kwadratowym i dwie środkowe kolumny o korynckich głowicach. Łączące je ostrołuki podtrzymują okazały balkon. Innymi elementami podkreślającymi oś tej elewacji są facjatka i balkon umieszczone w urozmaiconej uskokami attyce. Prawy narożnik frontowej elewacji tworzy czworoboczna wieża, wysoka na cztery kondygnacje i nakryta stromym dachem. Aby zachować pewną równowagę /nie popadając jednak w symetrię!/ narożnik lewy wieńczy nieduża, nadwieszona wieżyczka.
Elewacja ogrodowa jest w jakimś sensie analogią frontowej, z tym że wieża ze strony prawej ma w podstawie koło a górą stożkowy dach, zaś małą wieżyczkę umieszczoną od strony lewej wieńczy krenelaż, ukrywający zarazem dach. Środkowy ryzalit ma na parterze widokowy taras z dwubiegowymi schodami prowadzącymi do parku, a na piętrze balkonik. Boczne elewacje są wcale nie mniej malownicze; jedna z nich ma przybudowany ganek a druga jeszcze jeden taras.
Centralną część pałacu zajmował obszerny hall, wysoki na dwie kondygnacje. Otaczały go wokół smukłe kolumienki a dopływ światła zapewniały okna zdobne w kolorowe witraże. W jednej ze ścian hallu znajdował się bogato zdobiony kominek. Pokoje i sale pałacu były bardzo starannie dekorowane a ich wyposażenie, sprowadzone tu z Petersburga” wieźć musiało aż pięć kolejowych wagonów.
Neogotyckie formy bramy i umieszczonej przy niej dozorcówki stanowiły jakby zapowiedź „bajkowej” architektury pałacu. Gdy zaproszony przez Oleszów gość wjechał w prowadzącą od bramy lipową aleję, był stopniowo przygotowywany na widoki jakie go czekały. Bo oprócz pałacu warto było w Terebieżowie zobaczyć kilkuhektarowy park z pięknie wkomponowanym w drzewostan jeziorem, którego brzegiem biegła spacerowa.