Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski - KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka - PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski - FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski - FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO - CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
20. NA KRESACH – ŻÓŁKIEW Zamek
Autor: Roman Mirowski
Pisząc w roku ubiegłym o żółkiewskiej kolegiacie wspominałem też o pierwszych latach miasta Żółkwi. Aby nie powtarzać się, przypomnę tylko, że po bezpotomnej śmierci Jana Żółkiewskiego, zmarłego w roku 1620 na skutek odniesionych pod Cecorą ran, miasto przeszło na własność Daniłowiczów, a następnie przypadło rodzinie Sobieskich. Jednak wszystko co w Żółkwi ważne, początek swój bierze od rodu Żółkiewskich. Tak też było i z zamkiem.
Pierwszy murowany z kamienia i cegły zamek zbudował nadworny architekt hetmana, Paweł Szczęśliwy, ale zapewne w znaczącym stopniu autorstwo przypisać można Żółkiewskiemu. Powstała wówczas budowla składająca się z czterech mieszkalnych skrzydeł wzniesionych wokół kwadratowego dziedzińca. Architektura zamkowych budowli była raczej surowa. Poszczególne skrzydła nakryte były dwuspadowymi dachami, pokrytymi ceramiczna dachówką, a elewacje ścian wykonane z cegły pozbawione były tynków. Na czterech narożnikach zbudowano dwupiętrowe baszty nakryte brogowymi dachami. Każda z baszt posiadała na parterze sklepioną salę o wysokości 6 metrów. Były one połączone z budynkami mieszkalnymi za pomocą sklepionych korytarzy prowadzonych wzdłuż murów obwodowych.
Brama wjazdowa usytuowana została w środku północnego skrzydła. Osiowe umieszczenie bramy zaakcentowane zostało dodatkowo wieżą, dwu-krotnie wyższą od bryły budynku. Od strony miasta otwór bramny ozdobiony został okazałym portalem, wykonanym z ciosu. Boczne obramienia portalu stanowiły zdwojone pilastry; górę zamykał fryz i trójkątny tympanon z umieszczonym w środku herbem Żółkiewskich – Lubicz. Od wnętrza dziedzińca portal nie był już tak okazały, ale za to umieszczono nad nim tablicę z łacińskim napisem informującą o wojennych czynach fundatora zamku.
Skrzydło północne miało 71 metrów długości. Było dwutraktowe i dwu-kondygnacyjne. Pomieszczenia parteru przykrywało kolebkowe sklepienie a izby piętra drewniany strop. Prawą stronę parteru zajmowały stajnie a lewą zbrojownia. Pomieszczenia piętra przeznaczone były początkowo na mieszkania dla służby i zamkowej załogi. Skrzydła wschodnie i zachodnie były krótsze – przy tej samej co skrzydło północne, trzynastometrowej szerokości, długość ich wynosiła tylko 43 metry. Zbudowane je początkowo jako parterowe, z czasem nadbudowując druga kondygnację. Przeznaczenie tych skrzydeł było gospodarcze – mieściły się tam kuchnie, spiżarnie, piekarnie
Część rezydencjonalną stanowiło skrzydło południowe, usytuowane na wprost bramy wjazdowej. Miało ono 17 metrów szerokości i 53 metry długości. Od początku zbudowano je jako dwukondygnacyjne. Osiowość tego obiektu jak i jego reprezentacyjny charakter, podkreślał ażurowy przedsionek, stanowiący zadaszenie schodów prowadzących z paradnego dziedzińca prosto do paradnych komnat umieszczonych na piętrze. Loggia posiadała drewnianą konstrukcję – trójkątny dach oparty był na ośmiu jońskich kolumnach, ustawionych w dwóch rzędach, każda na wysokim, prostopadłościennym piedestale. Schody, nazywane „wielkimi”, a także podest, zdobiły wyrzeźbione w piaskowcu posągi, przedstawiające hetmanów koronnych i litewskich. Wzdłuż tego skrzydła ciągnęły się dwukondygnacyjne krużganki. Na parterze posiadały one półkoliste arkady podparte toskańskimi kolumnami, na piętrze przykryte były jednospadowym dachem wspartym na kolumienkach jońskich. Ponieważ skrzydło południowe było szersze od pozostałych, dach który je nakrywał musiał być odpowiednio wyższy, co jeszcze bardziej podkreślało znacznie ważniejszy charakter tego skrzydła.
W takim kształcie zamek pozostawili Żółkiewscy. Jan III Sobieski dobudował do zachodniej części południowego skrzydła kaplicę. Przebudował też brogowe dachy narożnych wieżyczek, zastępując je baniastymi, krytymi miedzianą blachą. Francuski podróżnik, który w roku 1688 przebywał w Żółkwi, tak opisał zamek: „…jest bardzo piękny i wielki, zbudowany z kamienia i cegły. Na czterech rogach posiada cztery kopuły, wzniesione na sposób turecki, pokryte blachą złoconą, na nich chorągiewki z herbami króla…”.
Przebudowywano także zamkowe wnętrza – prawdopodobnie pracował przy tym nadworny architekt króla Jana, Augustyn Locci. W tym też czasie /zaważyła tu niewątpliwie wiedeńska „wiktoria”/ walory obronności zamku zaczęły coraz bardziej tracić na znaczeniu. Zamek utracił swą początkową surowość i nieco „koszarowy” wyraz architektoniczny. Stawał się raczej rezydencją niż fortecą.
Po Sobieskich Żółkiew odziedziczył książę Michał Kazimierz Radziwiłł. Do-konał on przebudowy wnętrz reprezentacyjnego skrzydła, „modernizując” je w stylu rokoko. Przedłużył też krużganki tego skrzydła; odtąd wychodzą one poza jego gabaryt, czyli na całą szerokość zamku: od muru – do muru. Zmienił także posągi zdobiące schody – można powiedzieć „aktualizując” je, z uwzględnieniem w chwale czynów polskiego oręża roli swojego rodu, czyli Radziwiłłów. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że najważniejsze miejsce prze-znaczone zostało dla Jana III, a nie zapomniano też o Żółkiewskim czy Daniłłowiczu.
Synowie księcia Michała: ks. Karol „Panie Kochanku” i ks. Hieronim, nie dbali zbytnio o żółkiewski zamek. Obciążyli Żółkiew takimi długami, że w roku 1787 wystawiono dobra na licytacje. Zamek nabył galicyjski generalny plenipotent Radziwiłłów Adam Józefowicz – Hlebicki herbu Leliwa. Nie poprawił on stanu zamku, chociaż w roku 1809 mógł się jeszcze w nim odbyć uroczysty bal na cześć cesarza Napoleona.
W połowie wieku XIX od spadkobierców Józefowicza zamek zakupił i do ostatecznej dewastacji doprowadził Artur Głogowski. Sprzedał wszystko co się dało, a gdy nie było już co sprzedawać, dla pozyskiwania cegły zaczęto rozbierać zamkowe budynki i mury. Wreszcie skrzydło północne odkupił rząd, a pozostałe gmina.
Prace konserwatorskie, pod naciskiem opinii publicznej, zaczęli jeszcze Austriacy. Jednak do I wojny światowej nie udało się zbyt wiele zrobić. Zamek odbudowano dopiero po odzyskaniu niepodległości. Mieściły się w nim różne instytucje: starostwo, sąd powiatowy, nawet gimnazjum. Jednak do wybuchu II wojny nie zdążono odbudować krużganków.