Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski - KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka - PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski - FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski - FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO - CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
18. NA KRESACH – NOWOSZYCE Dwór
Autor: Roman Mirowski
W Nowoszycach od najdawniejszych czasów zamieszkiwali Giedroyciowie, rodzina używająca tytułu książęcego. Ta oddalona o kilkanaście kilometrów od Pińska /i tylko kilka kilometrów od Mołodowa/ miejscowość była we władaniu Giedroyciów aż do przełomu XVIII i XIX stulecia, kiedy to Genowefa Giedroyciówna wychodząc za mąż za Dominika Ordę herbu Ostoja, wychowanka warszawskiego Korpusu Kadetów, pińskiego komornika, wniosła Nowoszyce jako posag „w dom mężowski”. Po Dominiku „panował” tu jego syn Wiktor, pełniący urząd marszałka szlachty pińskiego powiatu, ożeniony z Marcjanną Szyrmianką. Sukcesorem Wiktora został jego syn, Witold /1828-95/, zaś następnym nowoszyckim dziedzicem syn Witolda i Wandy Kieniewiczówny, Karol. Karol Orda żyjący w latach 1871 – 1914 żonaty był z córką profesora Stanisława Smolki, Marią. Ostatnim właścicielem Nowoszyc był syn Karola, po dziadku noszący imię Witold /1901-45/, żołnierz zgrupowania generała Kleeberga, uczestnik wrześniowej bitwy pod Kockiem.
Za czasów Giedroyciów dwór nowoszycki był osiemnastowieczną drewnianą budowlą. Jego architektura była na tyle ciekawa, że zainteresowali się nią zarówno Zygmunt Gloger jak i Napoleon Orda. Dzięki nim możemy przeczytać dość szczegółowy opis dworu a także zobaczyć jak wyglądał. Składał się on z trzech skrzydeł tworzących podkowę: środkowego opartego na planie prostokąta i bocznych z planem zbliżonym do kwadratu. Na głównej osi korpusu, zamykając widokowo dziedzińczyk powstały przez wzajemne usytuowanie względem siebie skrzydeł, znajdował się czterokolumnowy ganek. Drugi ganek akcentował oś dworu od ogrodu. Wszystkie trzy skrzydła nakrywał łamany dach „polski” kryty gontami.
Środkowe skrzydło dworu zawierało dziewięć izb różniących się kształtem i wielkością, rozmieszczonych w układzie dwutraktowym. W skrzydłach skrajnych znajdowało się po cztery izby z oddzielnymi sionkami każda. Standard wykończenia wnętrz był dość surowy – ściany były bielone a sufity w części pomieszczeń wyklejono białym płótnem, nie tyle dla poprawienia ich estetyki co raczej dla zatkania szczelin pomiędzy deskami powały. Do ogrzewania służyły kaflowe piece lub murowane kominki. W połowie XIX stulecia dwór „zdegradowano” do rangi budynku mieszkalnego dla służby, a kilkadziesiąt lat później, zamiast generalnego remontu podjęto decyzję o jego rozbiórce.
Nowy dwór zaczął budować Witold Orda około połowy XIX stulecia. Miała być to budowla okazała i wygodna. W pierwszym etapie zbudowano oficynę, w której zamieszkano „tymczasowo”. Z przyczyn o których kroniki wprawdzie milczą, a których domyślić się nie jest znowu aż tak trudno /gdy nie wiadomo o co chodzi, zawsze idzie o pieniądze/, na oficynie tak jak się zaczęła, tak i skończyła się budowa nowego dworu. Przy okazji udało się nowoszyckim dziedzicom dodać kolejny przykład wspierający dowodowo tezę, że nie ma niczego bardziej trwałego niż wszelkie prowizorki czy stany „tymczasowe”.
Nowoszycki dwór, podobnie jak soplicowski, był „drewniany lecz podmurowany” – podmurówka, na skutek spadku terenu, od ogrodu była nieco wyższa. Ściany pokrywał tynk, a czterospadowy i dość stromy dach pobity był gontem. Budynek miał plan mocno wydłużonego prostokąta, co miało swoje źródło, zapewne, w jego początkowym przeznaczeniu – jako oficyny. Paradoksalnie jednak owa „tymczasowość” i „oficynowy” charakter dworu stały się w końcu jego wielką zaletą. Jego odmienność i można powiedzieć „nietypowość” wynika z zastosowania dwóch identycznych ganków, rozmieszczonych symetrycznie, bez akcentowania głównej osi budynku. Szczególny urok frontowej elewacji bierze się z kontrastu pomiędzy bogatymi plastycznie formami ganków a płaską, i stanowiącą raczej tło, elewacją korpusu dworu. Chcąc jak najkrócej opisać frontową elewację nowoszyckiego dworu, możnaby ten opis zawrzeć w dwóch słowach: malowniczość i harmonia.
Cztery masywne /i może nawet nieco nieporadne w proporcjach/ kolumny ganków, ustawione parami, dźwigały belkowanie zdobione tryglifami, na którym znajdował się trójkątny szczyt. Ganki, oprócz roli kompozycyjnej miały również użytkowy charakter; ganek lewy prowadził do pokoi mieszkalnych zaś prawy do pomieszczeń reprezentacyjnych.
Elewacja ogrodowa nie była już tak atrakcyjna. Na osi posiadała werandę, w której cztery bardzo szeroko rozstawione kolumny dźwigały podobne jak od frontu belkowanie, a na nim /niestety !/ płaski dach.
Układ pomieszczeń w dworze był dwutraktowy. Wśród pokoi „paradnych” wymienić należy bibliotekę nakrytą stropem o belkach opartych na masywnych wysuniętych ze ściany wspornikach. Salę tę zdobił kominek o wysokim okapie. W salonie kominek był niższy – wieńczyło go płaskie belkowanie, za to ozdobny charakter miała ściana oddzielająca salon od biblioteki – z czterema żłobkowanymi pilastrami, pomiędzy którymi umieszczone były otwory drzwiowe. Jedne z nich prowadziły do niewielkiej izby o pojedynczym oknie, nazywanej „pokojem Traugutta”, gdyż rzeczywiście ukrywał się tam przez jakiś czas przywódca powstania styczniowego. Posadzki we dworze były jasne, dębowe lub z drewna miękkiego, przeważnie układane w ozdobne wzory. Ściany pierwotnie pokrywały tapety, z czasem zastąpiono je powłokami malarskimi.
Na wyposażenie wnętrz składały się meble empirowe lub w stylu biedermeier, odpowiednio i ze smakiem dobrane. Nowoszycka kolekcja obrazów to głównie rodzinne portrety, różnych – w tym także uznanych autorów /Walenty Wańkowicz, Tadeusz Ajdukiewicz, Franciszek Lampi/. Dworska biblioteka liczyła około tysiąca tomów. Dopełnieniem zbiorów były srebra i porcelana, w tym także korzecka. Większość zbiorów zniszczeniu uległa już podczas pierwszej wojny światowej, reszta wraz z całym dworem spłonęła pod koniec drugiej wojny światowej. Nowoszycki dwór pozostał żywy już tylko w ludzkiej pamięci i na starych, pożółkłych fotografiach.