Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski - KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka - PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski - FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski - FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO - CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
17. NA KRESACH – MOŁODÓW Pałac
Autor: Roman Mirowski
Mołodów położony jest około 25 kilometrów na północny zachód od Pińska, w dawnym województwie brzesko – litewskim. Najstarszymi znanymi właścicielami Mołodowa byli Woynowie herbu Trąby, a jako pierwszego z nich wymienia się Borysa Matwiejewicza, mścisławskiego kasztelana i podkomorzego pińskiego, żyjącego w latach 1440 – 1527. We władaniu tego rodu Mołodów pozostawał do schyłku XVII stulecia, ściślej do roku 1692, kiedy to Eleonora, córka Macieja Woyny, wychodząc za Kazimierza Dominika Ogińskiego, wileńskiego wojewodę, wniosła mu w wianie cały ojcowski majątek.
Będąc w posiadaniu Ogińskich Mołodów przestał być główną siedzibą rodu. Ogińscy posiadali inne, dla nich bardziej znaczące rezydencje. Ostatnim właścicielem tego majątku pochodzącym z rodu Ogińskich był książę Michał Kleofas. Znany muzyk i kompozytor krótko jednak cieszył się Mołodowem – tylko przez rok. Majątek obciążony był ogromnym długiem i książę nie radząc sobie z płaceniem wysokich procentów zmuszony był sprzedać w roku 1792 Mołodów i Porzecze Szymonowi Skirmunttowi za kwotę 486 tysięcy polskich złotych.
Skirmunttowie, rodzina znana i szanowana była w Ziemi Pińskiej przynajmniej od połowy XVI wieku, choć jej przedstawiciele aż do czasów Szymona nie piastowali wysokich urzędów. Szymon Skirmuntt, późniejszy marszałek ziemi brzeskiej i powiatu pińskiego, dzięki stosowaniu w gospodarowaniu nowoczesnych metod dopracował się ogromnej fortuny, co umożliwiło mu zakupienie nie tylko Mołodowa od Ogińskich ale także Albrechtowa od Poniatowskich i jeszcze wielu innych włości. Kontynuatorem unowocześniania go-spodarki był także jego syn, Aleksander, absolwent Uniwersytetu w Wilnie potem także uczelni niemieckich i francuskich. Zdobytą bogatą wiedzę potrafił wykorzystać w praktyce, a oprócz rolnictwa interesował go również przemysł. Był założycielem cukrowni, gorzelni i fabryki sukna, które zatrudniały w sumie 600 pracowników zamieszkałych w przyfabrycznej osadzie w Porzeczu. Dbał też o podnoszenie kwalifikacji pracowników, wysyłając ich na swój koszt za granicę, aby po powrocie mogli dysponować najnowszą w owych czasach wiedzą technologiczną.
Po Aleksandrze Mołodów odziedziczył jego syn – Henryk, zmarły w 1918 roku. Ostatnim właścicielem został syn Henryka, także Henryk, który wraz z siostrą Marią zginął potem w Mołodowie w dniu 20 września 1939 roku. Zgodnie z zapisem testamentowym majątek odziedziczyły po nim siostry urszulanki, rezydujące w pałacowej oficynie od roku 1937. Warto też wspomnieć, że starszy brat Henryka, żyjący w latach 1866 – 1949 Konstanty Skirmuntt, był politykiem i dyplomatą, w tym wieloletnim ambasadorem przy Dworze św. Jakuba.
Pałac w Mołodowie swe powstanie zawdzięcza budowlanej pasji Szymona Skirmuntta. Najpierw jednak zbudował on dwór, sytuując go naprzeciw starego dworu Ogińskich. Nowy obiekt, ukończony prawdopodobnie w roku 1795, oparty był na planie mocno wydłużonego prostokąta. Główną oś akcentował dwukondygnacyjny, półkolisty wgłębny portyk o dwóch kolumnach, zwieńczony trójkątnym szczytem. Dwór musiał widocznie nie spełniać wszystkich wymagań właściciela, bowiem zaraz po zakończeniu jego budowy Szymon Skirmuntt zaczął budować pałac. Dwór zdegradowano do roli oficyny a na początku XX stulecia przerobiono go na potrzeby szkoły.
Pałac usytuowano pomiędzy starym i nowym dworem. Projekt i budowę pałacu Skirmuntt powierzył architektowi nazwiskiem von Gross. Budowa trwała do roku 1798 zaś jej efekt uznać można za imponujący. Mimo iż o au-torze pałacu nic prawie nie wiadomo, musiał być człowiekiem utalentowanym i nie lada profesjonalistą. Jego dzieło, odwiedzająca w latach międzywojennych Mołodów Francuzka Rosa Bailly porównała do pałacu Trianon Marii Antoniny. Przy braku jakichkolwiek „materialnych” analogii, podobieństwa dopatrzyć musiała się w „duchu” pałacu, w wywoływanym przez niego nastroju – co zresztą czuje się z jej słów, nieco egzaltowanych, opisujących pałac oblany księżycową poświatą i unoszącą się wokół niego atmosferę bosko brzmiących fraz Mozarta. Mimo pewnej przesady w stosowaniu przymiotników, znacznie przyjemniej jest słuchać słów podziwu niż krytyki, a więc – wyrozumiale i z satysfakcją – potraktujmy opinię Madame Rose.
Pałac jest parterowy, choć parter jest znacznie wyniesiony nad teren i spoczywa na dość wysokich, sklepionych suterenach /być może zawierały one relikty starszej znacznie siedziby Woynów/. Plan pałacu jest wydłużonym prostokątem – zawiera on trzynaście osi okiennych w elewacjach dłuższych: frontowej od wschodu i ogrodowej od zachodu i po trzy osie w elewacjach bocznych. Główna oś akcentowana jest trójosiowym ryzalitem o boniowanych narożach, a wejście poprzedza portyk kolumnowy wsparty na dwóch parach toskańskich kolumn dźwigających klasyczne belkowanie i wieńczący go trójkątny szczyt. Szczyt ten dekorowany był tarczami herbowymi: „Dębem” Skirmunttów i „Korabiem” Orzeszków /małżonką Szymona była Elżbieta Orzeszkówna/. Do portyku wiodły z dwóch stron półkolisty w planie podjazd dla karet i umieszczone na jego osi wygodne schody dla pieszych.
Podobny do frontowego był portyk ogrodowy, inny – bo półkolisty był jednak z tej strony ryzalit. Analogiczne portyki, choć węższe niż na głównej osi, akcentowały skrajne osie pałacu oraz osie jego bocznych elewacji. Dolne par-tie pałacu miały płaszczyzny pokryte boniowaniem, wyżej użytym już tylko jako akcenty zamykających ryzality i oddzielające je od korpusu. Oprofilowania okienne są bogate, ale detale ich nie sprawiają wrażenia nadmiernego bogactwa, podobnie jak detale belkowania i gzymsów.
Elegancję i wytworność pałacu podkreślała dodatkowo biel płaszczyzn elewacji. Początkowo dach kryty był gontem, ożywionym dwiema niewielkimi lukarnami doświetlającymi strych i szóstką tynkowanych kominów, rozmieszczonych idealnie symetrycznie. Na początku XX wieku dach gontowy zastąpiono malowaną na biało blachą. Pałac otaczał wspaniały park o powierzchni kilku hektarów. Jego głęboka zieleń wspaniale kontrastowała z delikatną i pełną elegancji bielą ścian – potem także dachu – tworząc obraz silnie przemawiający do każdego estetycznie uwrażliwionego obserwatora.