Najnowsze
Komentarze
- Wystawy Romana Mirowskiego | Roman Mirowski o KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
- Pan Samochodzik i Szatański Plan – Jerzy Seipp – ZNienacka o PIOTRKÓW TRYBUNALSKI Kościół farny
- 163 ITALIA 25 FLORENCJA 1 Kaplica Pazzi „En trois quart” | Roman Mirowski o FLORENCJA
- WŁOCHY | Roman Mirowski o FLORENCJA
- Все, чого ви ще не знали про Божу Матір Ченстоховську | CREDO o CZĘSTOCHOWA Jasna Góra – Pomnik Prymasa Wyszyńskiego
KOŚCIOŁY Z SOBOTAMI
Wyjaśnię jeszcze co oznacza – nie dla wszystkich jasne określenie – Kościoły z sobotami. Okaże się, że istniał drugi powód zgodności tematyki wystawy z zaleceniami Centrali.
O szczególnej roli drewnianych kościołów w historii polskiej architektury napisano wiele książek. Zacytuję więc tylko fragment jednej z nich, odnoszący się do sobót (aby uniknąć problemów z rekomendacjami Komisji Europejskiej dotyczących praw autorskich książki, wydanej w roku 2005 pt. Kościoły Drewniane. Najbardziej Polskie, której sam jestem autorem). W rozdziale Układy przestrzenne kościołów drewnianych opisuję, jaką ewolucję przechodziły te kościoły zanim osiągnęły swój ostateczny kształt. Ostatnim dodatkiem – z punktu widzenia chronologii – były soboty, czyli zadaszenia otaczające świątynię. Początkowo ich zadaniem było chronić od opadów atmosferycznych najsłabszy i najbardziej wrażliwy element budowli – podwalinę. Z niewielkiego zadaszenia soboty rozrosły się do wielkości podcieni, w których możliwe było nawet zorganizowanie procesji. Nazwa „soboty” pochodzić ma podobno stąd, że stanowiły one miejsce oczekiwania na niedzielną mszę dla tych wiernych, którzy z racji znacznej odległości ich domostw od kościoła, na mszę wyjeżdżać musieli już w sobotę. Czasem soboty wykonywano z trzech stron, a niekiedy obiegały one świątynię dookoła. Mogły mieć formę ażurowych podcieni, ale bywało też, że były szczelnie obudowane szalunkami.
Dodam jeszcze tylko, że moim zdaniem kościoły z sobotami są najpiękniejsze z przepięknych kościołów drewnianych, niestety stanowią rzadkość i nie w każdym z regionów Polski zachowały się do naszych czasów. Najwięcej jest ich w Małopolsce i na Śląsku.
Roman Mirowski